Paradoksem naszej historii
(a może histerii) jest, że Polak walczy od kołyski do trumny. Walczy, gryzie,
kopie i niezbyt często uruchamia szare komórki. Myślenie w Polsce ma okropne
konotacje (cokolwiek by to miało znaczyć). Bo nie myślimy klęcząc (lepiej się
pomodlić), za to wynajdujemy stojąc, albo siedząc, a raczej nie myśląc.
Jestem cholerykiem i jestem
immanentną częścią mojego narodu. Nie jest to banda kundli, ale ras wszelkich u
nas dostatek. I bardzo dobrze, bo co zostało z faraonów egipskich, a choćby
bliższych nam Habsburgów tłumaczyć nie będę. Poczytajcie, a znajdziecie. Tu dygresja
mała. Uwielbiam czytać stare gazety, opowiadania, wiersze i sztuki teatralne. Z
niekłamanym podziwem czytam perły literatury zapomnianej, bo była to literatura
nie tylko przegadana, barokowa, odwołująca się niemal co chwilę do starożytnych
bohaterów, ale i świętych Pańskich, literatura dziś trącąca myszką,
prześmieszna niemal i niestety koszmarnie antyliteracka, bez polotu, niemal
szmira do kwadratu.
I dziś nareszcie, albo z
całą premedytacją (rozmysłem) wracamy do naszych starożytnych wzorców. To oczywista ironia i kpina, bo to tylko
nawiązanie do wstydu jakiego jesteśmy świadkiem, udziałem i niepojętą „porutą”
jak mawiają Wielkopolanie. Kwintesencją pamiętnego dnia – dziewiątego marca
roku 2017 będzie … Nawet nie wiem jak to ująć; dół, kompromitacja, stan
zidiocenia?
Czasem człowiek „walnie”
jakąś głupotę, niepotrzebnym słowem kogoś obrazi, ale potem przychodzi
refleksja, bo tak naprawdę to jestem tylko „w gorącej wodzie kąpany”. Taki mój urok
i wada. Tylko ja czasem włączam refleksję, bo może nie mam racji, bo za szybko
i może niestety nielogicznie, a po swojemu argumentowałem.
Mam wielu przyjaciół
mieszkających poza naszym krajem. Odjechali w 95% z powodów ekonomicznych.
Często liczyli na łatwe życie, pomoc, naukę języka za darmo. Myślę jak oni dziś się czują, bo przecież
utożsamiają się z krajem czy chcą czy nie chcą.
Nam jest po prostu głupio i jest
nam wstyd. Trudno powiedzieć, to nie nasz rząd, przecież większość głosowała.
Ale kochani, może za bardzo głosowaliśmy „przeciw”, a za mało „za”. Na złość to
tylko można odmrozić sobie uszy (ale nie w Hiszpanii).
Trudno powiedzieć, ale w
końcu musimy się przyznać!! Dobrze być EUROPEJCZYKIEM i bez wizy, paszportu
jechać kilka tysięcy kilometrów aż do oceanu.
Trudno powiedzieć, ale kochamy naszą wolność i to że możemy pisać i
mówić nawet nieskładnie, ale – po raz pierwszy w tym stuleciu – to co myślimy.
Łatwo powiedzieć, już nikt
nie będzie nam dyktował co mamy myśleć, jak łatwo powiedzieć, już nikt nie weźmie
nas za mordę…
Przecież jakże łatwo to może się to zmienić. Kiedyś szukano człowieka radzieckiego, dziś będą szukać „prawdziwego Polaka”, a ja – do eliminacji.
Przecież jakże łatwo to może się to zmienić. Kiedyś szukano człowieka radzieckiego, dziś będą szukać „prawdziwego Polaka”, a ja – do eliminacji.
Jak zakryć tak ogromną
kompromitację, kiedy rządzący chcieli zgotować sąd nad własnym obywatelem, a do
tego Przewodniczącym Rady Europejskiej. Nikt na zachód, południe i północ nie
rozumie tej „polskiej gorączki”, nikt nie zamieni się z nami na ten dół, grajdół
w który wpadliśmy.
Jesteśmy w Dalekim
Poważaniu, czyli tam, gdzie po wyjeździe cyrku sprząta się nieczystości. Przepraszam
że nie mam innego obywatelstwa, bo moje
mi zohydzono.
Po latach nikt nie będzie
wiedział po co te wywody. Napisze prosto i jasno. Unia Europejska dziś
wybierała Przewodniczącego Rady Europy. Obywatel Polski – Donald Tusk miał szansę
na ponowny wybór. Okazało się, że na 28 państw tylko jedno głosowało przeciwko
tej kandydaturze. To Polska właśnie.
Jesteśmy …no dobra, jesteśmy
poniżej pleców Europy. Przecież nie dorastamy do pięt tej bogini. Bo Europa
słynęła z niezwykłej urody i ..usidlenia samego Zeusa. Reszta jest pyłem,
kurzem, powiewem. W końcu wiosna zmiecie swoim deszczem zimowe brudy.