… czy masz Pan
chwilkę czasu?
- Mam.
- To idź Pan sobie do kina na jakiś film co Pan jeszcze nie byłeś.
- Mam.
- To idź Pan sobie do kina na jakiś film co Pan jeszcze nie byłeś.
Chcę obejrzeć: - „Sztukę kochania” i „Powidoki”
Widziałem dopiero co: „Jackie”. Film dobry
(6,3 w notowaniach Filmweb), ale wydał mi się ogromnie smutny ponieważ pokazuje
tylko niewielki fragment życia najsławniejszej Pierwszej Damy USA czyli Jacqueline Kennedy. To zamach na
prezydenta, jego śmierć, przygotowania do pogrzebu i rozpacz, determinacja i
ból wdowy (Natalie Portman
w niezwykle trudnej roli).
Nie na moje nerwy. A co jest na moje nerwy? Oto jest pytanie! Może „Amerykańska sielanka” (6,2)? Niby notowania nieco niższe, a film nieźle wkurzający i zajmujący zarazem (poczytajcie recenzje) i bardziej poruszający jak „Jackie”. W każdym razie do Ameryki się nie wybieram nawet wirtualnie i literacko przenosząc się w czasy odkrywania tego kraju przez Wańkowicza.
Nie na moje nerwy. A co jest na moje nerwy? Oto jest pytanie! Może „Amerykańska sielanka” (6,2)? Niby notowania nieco niższe, a film nieźle wkurzający i zajmujący zarazem (poczytajcie recenzje) i bardziej poruszający jak „Jackie”. W każdym razie do Ameryki się nie wybieram nawet wirtualnie i literacko przenosząc się w czasy odkrywania tego kraju przez Wańkowicza.
Co chcę zobaczyć? Jasne najpierw „Sztukę
kochania” w reż. Marii Sadowskiej, bo jest też film z 1989 roku pod tym samym
tytułem w reż. Jacka Bromskiego. Oba traktują o seksuologach choć jeden ma być
biografią Michaliny Wisłockiej, drugi komedią z Piotrem Machalicą w roli
głównej.
„Powidoki” czyli ostatni film Andrzeja Wajdy to lektura obowiązkowa z uwagi na twórcę, choć nie jestem do końca pewien czy losy malarza Władysława Strzemińskiego muszą mnie zafrapować. Nawiasem mówiąc to „Powidoki” kojarzyły mi się zawsze z felietonami Marka Nowakowskiego, którego lubiłem za jego pierwsze niewielkie powieści jak „Benek kwiaciarz”, „Ten stary złodziej” i inne głównie z lat 60-tych i 70-tych.
„Powidoki” czyli ostatni film Andrzeja Wajdy to lektura obowiązkowa z uwagi na twórcę, choć nie jestem do końca pewien czy losy malarza Władysława Strzemińskiego muszą mnie zafrapować. Nawiasem mówiąc to „Powidoki” kojarzyły mi się zawsze z felietonami Marka Nowakowskiego, którego lubiłem za jego pierwsze niewielkie powieści jak „Benek kwiaciarz”, „Ten stary złodziej” i inne głównie z lat 60-tych i 70-tych.
Wracając do „Sztuki kochania” to pora na
osobistą refleksję najpierw o tej książce i oczywiście o Michalinie Wisłockiej
także (choć od tej wspaniałej kobiety powinienem zacząć). To że czytał każdy
przyjmujemy niemal za pewnik sądząc po milionowych nakładach. Książkę tą
znalazłem kiedyś w pewnej bibliotece przykościelnej (odsprzedawali książki podarowane
przez wiernych – co z resztą majątku zapisanego na kościół - nie wiem) i drugie
też „kościelne” odkrycie na pewnej
podwarszawskiej parafii w bibliotece likwidowanej częściowo przez tamtejszego
proboszcza. Z wizyty tej (kupowałem książki w domu klienta) zapamiętałem
doskonały wiejski rosół podawany przez gospodynię o niezwykle rubensowskich kształtach,
której uśmiech z rumianej buzi nie schodził (w końcu przyjechało 2 przystojniaków,
a proboszcz już nieco stary i nieco kwadratowy).
Michalinę Wisłocką poznałem osobiście na
Zapiecku handlując tam na stoisku z klasyką i varsavianami. Mieszkała tuż obok
bo na Rycerskiej i często wracając ze spaceru (zakupów) zatrzymywała się koło
mnie, …opieprzając mnie często. Oczywiście z uśmiechem sztorcowała mnie za brak
czapki szczególnie w upalne dni. Mówiła zawsze, że wszystko mi z tej głowy
wyparuje jak nie założę czegoś na łepetynę. Sama zawsze chodziła w chustce
czasem zawiązanej jak turban. Pani Michalina zaprosiła mnie kiedyś do domu (w
starym dzienniku-nocniku muszę poszukać kiedy to było), a właściwie do
malutkiego mieszkanka (wchodziło się przez podwórko od Piekarskiej jeśli dobrze
pamiętam) – chciała się pozbyć kilku książek i pogadać. Czy kupiłem cokolwiek
nie pamiętam, raczej nie, zapamiętałem za to jej plany dotyczące mieszkania.
Chciała się przenieść do Domu Opieki, aby to mieszkanie zostawić córce, czy
siostrzenicy (nie jestem pewien) – ważny był dla Niej argument, że mieszkanie
młodym bardziej jest potrzebne jak Jej.
Z naszych spotkań przy stoisku (Pani z
jamnikiem?) pamiętam jeszcze jak mi opowiadała o tym, że bez przerwy proszona
jest o jakieś nowe wywiady. I wcale Ją nie pytają o edukację seksualną, poglądy
itp. tylko o jej życie osobiste, oczywiście życie seksualne. Jej odpowiedź była
krótka i rzeczowa – Jestem stara baba i nie zawracajcie mi głowy bzdurami bo
już tej babie dawno zarosło.
Muszę na zakończenie zacytować fragment
dyskusji prowadzonej na stronach Salonu24 w związku z wywiadem tam
opublikowanym (rozmowa Marka Różyckiego jr z Panią Michaliną);
„… Michalina Wisłocka nie umiała żyć. Wszystkie honoraria i tantiemy z książek - przekazywała córce. Doradzała setkom kobiet nie biorąc przez całe życie ani grosza za konsultacje, a była przecież ginekologiem, cytologiem, seksuologiem, położnikiem! Na starość nie stać ją było nawet na dochodzącą opiekunkę! Nawet oszczędzała na telefonie... Raz jeden w życiu pozwoliła sobie na luksus podróży dookoła świata - naszym Batorym, już pociętym na żyletki. Ale nawet i w tę podróż zabrała ze sobą wnuka... Michalina powinna mieć choć odrobinę egoizmu, tak powszechnego obecnie...!”
„… Michalina Wisłocka nie umiała żyć. Wszystkie honoraria i tantiemy z książek - przekazywała córce. Doradzała setkom kobiet nie biorąc przez całe życie ani grosza za konsultacje, a była przecież ginekologiem, cytologiem, seksuologiem, położnikiem! Na starość nie stać ją było nawet na dochodzącą opiekunkę! Nawet oszczędzała na telefonie... Raz jeden w życiu pozwoliła sobie na luksus podróży dookoła świata - naszym Batorym, już pociętym na żyletki. Ale nawet i w tę podróż zabrała ze sobą wnuka... Michalina powinna mieć choć odrobinę egoizmu, tak powszechnego obecnie...!”
No a jak Pan nie
masz chwilki czasu na kino, to poczytaj sobie Pan „Sztukę kochania” - może to nie
tylko o seksie, a może o wzajemnych przyjaznych relacjach. No nie, zaraz będzie
o polityce. Zamykam temat.
Egoizm, jak sam wspomniałeś, jest powszechny obecnie. Michalina Wisłocka szczęśliwie nie była dzisiejsza. Chwała jej za to!
OdpowiedzUsuń